Marta Laskowska's video: Europejskie wakacje - Przystanek 7 Wilno

Łotwę opuszczałyśmy z lekkim sercem, I choć Lipawa nam się podobała, jakoś trudno było się pozbyć niesmaku, który pozostawiła w nas Ryga. Podróż poszła całkiem gładko – najpierw jechałyśmy z Lipawy do Klajpedy i po krótkiej przerwie, w sam raz na smaczny obiad, miałyśmy kolejny autokar, tym razem już do Wilna. Dworzec autobusowy, jak to mają do siebie dworce, raczej nie krzyczał do nas – Witamy w Wilnie, ale nasz hostel -25 H Hostel, był całkiem blisko, tak że zrzuciłyśmy z siebie plecaki i nie zastanawiając się długo, ruszyłyśmy na miasto. Hostel- całkiem niezły, ale zdaje się, że dormitoria są znacznie lepsze niż pokoje prywatne, chociażby ze względu na decor. W naszym pokoju malowidła na ścianie były raczej koszmarne. Ceny przystępne, kuchnia spox, trochę za mało łazienek, ale to tylko, kiedy jest full ( miałyśmy szczęście minąć się z chińską wycieczką). Starówka Wileńska zachwyca i można się zatracić w labiryncie uliczek, muzeów i historycznych budynków. Z przewodnikiem, Internetem czy bez - nie sposób nie znaleźć tam czegoś dla siebie. My zdecydowałyśmy się na Free Walking Tour. Widziałyśmy co najmniej 2 firmy oferujące takie spacery i jako że dnia poprzedniego już po mieście pochodziłyśmy, wybrałyśmy wersję alternatywną, podczas której można było zobaczyć: -murale, -targ przy starówce; -Soprano. Nie wytrzymałyśmy za długo i uciekłyśmy po trzecim pokazanym miejscu, id Est: dworcu kolejowym. Na pewno warto zobaczyć część miasta nad rzeką, Użapis, ulicę Literati i posiedzieć tam na kawie, piwie czy bajglu. Koniec pobytu w Wilnie zaznaczył spacer na wzgórze Tauron, z którego można podziwiać mniej znaną panoramę miasta oraz zupełnie nieplanowaną imprezą w klubie obok naszego hotelu. Klub obchodził swe 5-lecie i zaprosił jednego z bardziej znanych DJ-ów na Litwie. Wytańczyłyśmy się za wszelkie czasy. Muzyka: Nublu ‘Rotterdam’, niesamowity, mruczący raper z Estonii